Moje doświadczenia ze sklepem internetowym "nasze iskierki" (allegro), ibaby.pl, FHU Bizmat

Aktualizacja: Po zamieszczeniu poniższej opinii sprzedawca próbuje mnie zastraszyć i zakneblować mi usta grożąc prawnikiem i paragrafem o pomówieniu, pomimo tego że opisałem tutaj w sposób rzetelny, co się wydarzyło i co zaproponował sprzedawca. Na dodatek sprzedawca (do czego się przyznał w korespondencji) groził, że mnie znajdzie i zaczął szpiegować mnie w internecie, łamiąc tym samym prawo o ochronie danych osobowych poprzez przetwarzanie moich danych osobowych niezgodnie z przeznaczeniem i narażając się na potencjalne konsekwencje ze strony GIODO.

W skrócie:

Moja pierwsza negatywna opinia o sprzedawcy odkąd mam konto na Allegro (13 lat, grubo ponad 100 zrealizowanych transakcji, również jako sprzedający). Wystawiłem, gdyż czuję się w perfidny sposób oszukany i chciałbym Państwa ostrzec przed stratą czasu i nerwów. Niech przynajmniej inni skorzystają z moich doświadczeń i straty 87zł. Państwa pociechy nie zasługują na potencjalne rozczarowanie po zakupach u tego sprzedawcy. Sprzedawca jest nierzetelny, wprowadza kupującego w błąd pomijając w opisie produktu kluczowe informacje, a poprzez przysłanie niesprawnego produktu uniemożliwia skorzystanie z możliwości zwrotu towaru w ciągu 14 dni od daty zakupu. Na dodatek przy moich ostatecznych argumentach zgłoszenia sprawy do odpowiednich urzędów grozi rewanżem w postaci złożenia skargi o próbę wyłudzenia pieniędzy za zabawkę. Jeśli towar dotrze do Państwa niesprawny, to możecie być Państwo pewni, że sprzedawca zaproponuje Państwu obsługę posprzedażną w minimalnym zakresie wymaganym przez prawo, albo na jego granicy. Sprzedawca wysyła dwa przedmioty w jednym poleconym, ale liczy sobie za dwie przesyłki. Zdecydowanie nie polecam.

Szczegółowy opis sytuacji:
Sprzedawca dostarczył mi dwie niesprawne zabawki (latające ufo - mini drony), które po uruchomieniu latają sobie jak chcą. Są w większości wykonane z delikatnego styropianu, a nie plastiku, jak było napisane na aukcji. Pierwsze uruchomienie takiej niesprawnej zabawki poskutkowało powstaniem ubytków w styropianie, spowodowane tym, że wleciało nad szafkę kuchenną. Oczywiście uniemożliwia to zwrot towaru i prawdopodobnie również naprawę z tytułu rękojmi, jako że zabawka jest uszkodzona mechanicznie.

Instrukcja użytkownika (otrzymałem tylko w języku angielskim) zawiera wymagania co do minimalnych wymiarów pomieszczenia (4x4x3m wysokości), których nie spełnia pewnie ponad 99% nieruchomości w Polsce, o czym sprzedawca taktownie "zapomniał" wspomnieć w aukcji. Dzieci, które miały otrzymać te zabawki pod choinkę, mieszkają w lokum, które tych wymagań nie spełnia. Nawet gdyby ufo zachowywało się tak, jak to jest opisane w instrukcji i tak nie mógłbym nimi tych dzieci obdarować.

Instrukcja opisuje trochę inny model ufo - inna liczba pozycji przełącznika, zachowanie podczas ładowania.

Sprawdziłem jak jedno ufo zachowuje się, gdy nie ma żadnych ograniczeń co do wysokości pomieszczenia i uruchomiłem je w bezwietrzny dzień na świeżym powietrzu. Ufo przeleciało nad dachem domu (15 m) i zniknęło mi z oczu jakieś 100-200 m dalej.

Przedstawiłem te problemy sprzedawcy prosząc o propozycję ich rozwiązania. Zaproponował odesłanie tej zabawki, którą mam, do ich serwisu, z zastrzeżeniem, że reklamacja może być rozpatrzona negatywnie gdyż zabawka jest uszkodzona mechanicznie (ubytki w styropianie). Jako kontrpropozycję zaproponowałem, że odeślę to jedne ufo, które mi zostało, a sprzedawca zwróci mi pełny koszt zakupu obu sztuk, jako że to nie moja wina, że ufo uciekło. Nie zrobiłoby tego, gdyby było sprawne. Jako dodatkowe argumenty podałem, że sprzedawca nie dostarczył mi instrukcji użytkownika w języku polskim, oraz to że wprowadził mnie w błąd co do wymagań urządzenia (moim zdaniem zatajenie istotnych informacji podczas transakcji podchodzi pod paragraf związany z niekorzystnym rozporządzeniem mieniem) i że nie otrzymałem paragonu. Ostatni z tych argumentów sprzedawca potencjalnie wyjaśnił, więc postanowiłem go nie drążyć,jako że i tak do niczego paragon mi się już nie przyda. Zasugerowałem, że jeśli sprawa nie zostanie rozwiązana w sposób dla mnie satysfakcjonujący to podejmę dalsze kroki, włącznie ze zgłoszeniem sprawy do odpowiednich urzędów. Sprzedawca odpowiedział, że nie zwróci mi pieniędzy i że równie dobrze może złożyć skargę na próbę wyłudzenia pieniędzy za zabawkę. Na pewno sytuacja, w której wadliwy towar "ucieka" kupującemu i go później nie posiada, więc też nie może reklamować, jest dla sprzedawcy wygodna. Zawsze można twierdzić, że kupujący próbuje wyłudzić zwrot pieniędzy i uchylić się w ten sposób od odpowiedzialności za niesprawny towar.

Sprzedawca napisał również, że wcześniej nie zgłaszałem problemu z ufo oraz z brakiem instrukcji, przy okazji cytując w odpowiedzi wątek naszej konwersacji emailowej, które potwierdzała, że zgłaszałem (!). Najwidoczniej sprzedawca pobieżnie czyta emaile albo ma krótką pamięć.

Reasumując, postępowanie sprzedawcy (nie wnikam, czy od samego początku celowe, czy też nie) doprowadziło do tego, że straciłem około 87zł, a prezentów pod choinkę dla dzieciaczków nadal nie mam. Sprzedawca liczy na to, że przy tak niewielkiej kwocie nie pójdę ze sprawą do sądu (i ma rację), natomiast chciałbym przestrzec Państwa, jako potencjalnych kupujących. Postępowanie sprzedawcy jest wysoce wątpliwe z punktu widzenia zwykłej uczciwości i etyki biznesowej, nawet jeśli istnieją luki w przepisach, które w takiej sytuacji, jaka zaistniała u mnie, pozwalają skutecznie przerzucić całe ryzyko transakcji na kupującego.

Powyżej przedstawiłem fakty plus moje rozczarowanie sposobem rozwiązania sytuacji przez sprzedawcę, wynikające z bycia przywykłym do wysokich standardów obsługi klienta. Wyciągnięcie wniosków pozostawiam Państwu.

© 2013-2024 PRV.pl
Strona została stworzona kreatorem stron w serwisie PRV.pl